Nie lada pecha miał w miniony weekend mieszkaniec Szczecina. Na własne życzenie. Według relacji samego zainteresowanego zaczęło się od braku maseczki w sklepie, a skończyło się na… zatrzymaniu prawa jazdy i wysokim mandacie za przekroczenie prędkości. Wcześniej po drodze przejechał przez skrzyżowanie, kiedy sygnalizator nadawał światło czerwone.

Historia mieszkańca Szczecina nadaje się na scenę tragikomedii. W miniony weekend (według tłumaczeń samego zainteresowanego) mężczyzna przebywając w jednym z kompleksów handlowych na terenie naszego miasta nie miał zakrytych ust i nosa za pomocą maseczki, co nie umknęło uwadze przebywających tam policjantów. Funkcjonariusze podczas interwencji ukarali krewkiego przeciwnika obostrzeń sanitarnych mandatem. Wzburzony pan wsiadł za kierownicę swojego samochodu i w drodze nasz „antybohater” najwidoczniej kierowany silnymi emocjami dopełnił dzieła i przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h. Chwilę wcześniej przejechał przez skrzyżowanie, kiedy sygnalizator emitował światło w kolorze czerwonym.


Zatrzymany do kontroli w związku z popełnionymi wykroczeniami przez funkcjonariuszy z Grupy SPEED nie krył zaskoczenia i negatywnych emocji. Tłumaczył swoje zachowanie rozkojarzeniem i silnym wzburzeniem z powodu otrzymania przed chwilą mandatu za brak zakrytych ust i nosa za pomocą maseczki w sklepie. W wyniku swojej niefrasobliwości stracił na 3 miesiące prawo jazdy i został ukarany mandatem karnym w wysokości 1500 złotych. Za przejazd przez skrzyżowanie „na czerwonym” świetle jego portfel uszczupli się jeszcze o dodatkowe 500 złotych.


Teraz będzie miał 3 miesiące na przemyślenia swojego zachowania, siedząc podczas podróży na miejscu pasażera, a nie kierowcy.


ZKS KMP