Szczecińskie jachty gotowe do The Tall Ships Races 2024
Załogi szczecińskich jachtów intensywnie przygotowują się do wypłynięcia na tegoroczne regaty The Tall Ships Races. Już 22 czerwca wyruszą w stronę litewskiej Kłajpedy, gdzie rozpocznie się sportowa rywalizacja wielkich żaglowców.
  1. Start regat w Kłajpedzie 22 czerwca
  2. Reprezentacja Szczecina na jachtach Dar Szczecina i Zryw
  3. Pięciotygodniowy rejs po Bałtyku z przystankami w Helsinkach, Tallinie, Turku i Mariehamn
  4. Intensywne przygotowania załóg i jachtów przed wypłynięciem

Regaty The Tall Ships Races to nie tylko sportowa rywalizacja, ale również okazja do zawiązywania międzynarodowych przyjaźni. Jędrzej Owczarski, kapitan jachtu Zryw, podkreśla: „To impreza atrakcyjna pod wieloma aspektami. Pierwszym z nich jest sport, bo będziemy się ścigać z jednostkami z całego świata. Z drugiej strony mamy aspekt społeczny, bo można poznać załogi innych krajów, zawiązać przyjaźnie. Dla mnie najważniejszy jest aspekt żeglarski, zależy mi, aby uczestnicy wrócili z rejsu jako osoby kupione przez morze.”

Załogi szczecińskich jachtów, Dar Szczecina oraz Zryw, składają się z 30 osób, które będą reprezentować miasto w granatowo-bordowych barwach. Czeka ich pięciotygodniowy rejs po Bałtyku, z przystankami m.in. w Helsinkach, Tallinie, Turku i Mariehamn. Przed nimi wiele wyzwań, zarówno związanych z rywalizacją sportową, jak i codziennym życiem na pokładzie.

„Na jachcie wszyscy jesteśmy jednym zespołem” – mówi Jędrzej Owczarski. – „To też jest wyzwaniem, aby cała załoga się ze sobą dogadywała i zgrywała, bo przez dwa tygodnie będziemy wspólnie żyć na małej łódce i spędzać ze sobą całe dnie.”

Wojciech Maleika, kapitan Daru Szczecina, dodaje: „Tu nie ma pasażerów. Cała załoga podzielona zostaje na trzy wachty i te wachty pełnią obowiązki nawigacyjne, czyli sterowanie, operowanie żaglami, zmianę tych żagli, obserwowanie innych statków i to się odbywa przez 4 godziny w ciągu dnia i 4 w nocy. Dodatkowo, raz na trzy dni, każda wachta pełni funkcję kambuzową, czyli przygotowuje posiłki, sprząta po posiłkach i sprząta jacht.”

Nie trzeba być doświadczonym żeglarzem, aby wziąć udział w regatach. „Zawsze na pokładzie są trzy osoby załogi zawodowej, czyli doświadczeni żeglarze, którzy znają jacht, miały do czynienia z regatami i oczywiście mają odpowiednie kwalifikacje żeglarskie. Bardzo lubimy pływać z osobami nowymi i jedyne czego od nich oczekujemy to wyłącznie zaangażowanie. Będąc jeszcze w porcie poświęcamy przynajmniej jeden cały dzień na szkolenie załogi” – tłumaczy Wojciech Maleika.

Przed wypłynięciem, jachty zostały dokładnie sprawdzone i przeszły drobne naprawy. Uczestnicy otrzymają jednolite ubrania, spakują najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszą w rejs, który może okazać się przygodą życia. „Spinaker jest już zamocowany, a reszta żagli spakowana. Przed nami zakupy żywności, której wyjdzie ponad 700 kg, pakowanie i możemy płynąć” – dodaje Wojciech Maleika.

Udział w regatach to nie tylko wyzwanie fizyczne, ale również szkoła życia. „To czego możemy się spodziewać po takich regatach, to z pewnością niewyspania” – śmieje się Maleika. – „Tego snu jest zawsze za mało, na morzu się ścigamy, mamy alarmy do żagli, czuwamy, wykonujemy swoje obowiązki, a w portach bierzemy udział w spotkaniach, atrakcjach, imprezach dla załóg, więc nie ma szans na odespanie. To dopiero po powrocie do domu (śmiech). Taki rejs jest niezapomnianą przygodą, tego także możemy być pewni.”

Owczarski dodaje: „Myślę, że najlepszą reklamą „tolszipów” jest fakt, że młodzież, która już raz popłynęła, chętnie na nie wraca.”


Opierając się na: Urząd Miasta Szczecin